Koncerny energetyczne zapowiadają walkę o zbicie kosztów zakupu węgla do produkcji energii o ok. 10% czyli zejście poniżej 10 zł za GJ z obecnych 11 zł. Tymczasem kopalnie zakładają możliwość wprowadzenia korekt cenowych rzędu 5%. Negocjacje są trudne. Dyrektor wydziału analiz Domu Maklerskiego BDM, Maciej Bobrowski uważa, że w 2014 r. spadek cen węgla energetycznego może być większy niż planowane 5% i zejście do pułapu poniżej 10 zł/GJ jest możliwe.
Elektrownie węglowe na zakupach
W Polsce około 90% energii produkowanej jest z węgla. Energetyka jest zatem zdeterminowana, by zmniejszyć własne koszty produkcji, ponieważ nic nie wskazuje na odbicie cen. Kryzys gospodarczy obecny na całym świecie i coraz większe przywiązywanie wagi do oszczędzania prądu i świadomość zanieczyszczania środowiska sprawiają, że ceny energii elektrycznej są obecnie o 20% niższe niż dwa lata temu. Jeśli cena energii spada, a to dzieje się od dłuższego czasu, a cena węgla pozostaje bez zmian, to marże elektrowni nie pokrywają ich kosztów stałych. W efekcie elektrownie ponoszą straty, które dla nas nie są widoczne, ale były widoczne w wynikach finansowych firm za pierwsze półrocze.
Dla górnictwa to niezadowalająca informacja, ponieważ już teraz część kopalń odnotowuje pokaźne straty w sprzedaży węgla. Ich przyczyna jest podobna jak w przypadku sytuacji w elektrowniach. Światowe ceny węgla spadły w wyniku kryzysu i wciąż będą spadały, a więc i zyski ze sprzedaży są znacznie mniejsze. Rynek jest bardzo zmienny i nikt nie chce ryzykować negocjacji z dużym wyprzedzeniem. Niemniej w 2014 r. cała branża oraz analitycy oczekują lekkiego spadku cen. Spadek jest pewny, nie ma pewności co do jego wartości, ale założenia 5% są realistyczne – jak twierdzi prezes Lubelskiego Węgla Bogdanka.
Import węgla rozwiązaniem?
Dodatkowo, energetycy mają silny argument w negocjacjach – tani import. Ceny węgla na rynkach są na tyle niskie, że bardziej opłaca się importować go do Polski z USA czy Rosji, niż wydobywać go we własnym kraju. W dłuższym okresie polskie kopalnie przegrają konkurencję z tanimi źródłami węgla pochodzącymi z Azji. Obecne koszty produkcji tony węgla na poziomie 100$ za tonę są zbyt wysokie. Są jednak kopalnie w kraju, w których koszty te są na poziomie przekraczającym niewiele 40$ za tonę. Cała energetyka miała nadzieje na zejście z cenami węgla kamiennego do poziomu upragnionego 10 zł/GJ już w ubiegłym roku. Tego pułapu jednak nie osiągnięto, ale i tak najwięksi producenci węgla energetycznego sprzedawali go w pierwszej połowie 2013 r. aż o 11 % taniej niż w tym samym czasie w roku ubiegłym. Tymczasem nadwyżki niesprzedanego węgla w niektórych kopalniach są bliskie 6 mln ton.
Kłopoty kopalń i energetyków nie spędzają snu z powiek odbiorcom prądu, dla nich oznacza to bowiem w najgorszym wypadku stałe ceny prądu, a może nawet obniżkę. W b.r. energia elektryczna dla gospodarstw domowych potaniała. W czerwcu URE zatwierdził taryfy niższe o 3,9–4,6% od ubiegłorocznych. Marek Woszczyk, prezes URE, sądzi, że ceny prądu dla gospodarstw domowych w przyszłym roku będą na przybliżonym poziomie do tegorocznych. Jeszcze w czerwcu Marek Woszczyk nie wykluczał również obniżek taryf za prąd w przyszłym roku. Zdaniem analityków taki scenariusz jest nadal bardzo prawdopodobny. Kopalnie mają zatem tylko jedno wyjście: obniżać koszty. Dlatego najważniejsza będzie walka o poziom produkcji i sprzedaży. Jest to jedyne wyjście, które pozwoli neutralizować negatywny efekt spadku cen węgla.
Źródło: Ekonomia Rzeczpospolita
Brak komentarzy. Bądź pierwszy który doda komentarz.