
Wprowadzane
jakiś czas temu unijne rozporządzenie przewiduje zmiany dotychczasowych norm
dotyczących głównie izolacyjności cieplnej przegród zewnętrznych oraz wskaźnika
zapotrzebowania na energię pierwotną budynku, rozpisane aż do 2021 r. Dzięki
temu uczestnicy rynku już dziś mają świadomość, jakie wymagania będą musiały
spełnić budynki oddawane do użytku w ciągu najbliższych ośmiu lat. Dla
budownictwa jednorodzinnego ustanowiono standard w zakresie zapotrzebowania
nowych budynków na energię pierwotną na poziomie nieprzekraczającym: 120 kWh/m2
– od 2014 r., 95 kWh/m2 – od 2017 r., 70 kWh/m2 – od 2021 r. Dla porównania
dziś, za budynek pasywny uważa się taki, którego zużycie wynosi nie więcej niż
40 kWh/m2.
Przepisy przewidują zatem konsekwentne obniżanie nie tylko zużycia energii, ale
i wartości współczynnika przenikania ciepła przez przegrody zewnętrzne domu. W
przypadku ścian oznacza to przede wszystkim wzrost grubości izolacji o ok.
5 cm (od 2021). Spełnienie nowych norm będzie się wiązać z nieco większym kosztem
budowy domu, co ma się zwrócić w postaci zwiększonych oszczędności na eksploatacji
na skutek zmniejszenia zapotrzebowania domu na ciepło. Wytyczne te zostały
ustalone według tzw. reguły kosztu optymalnego. Zgodnie z tą regułą dodatkowe
koszty związane z usprawnieniem instalacji energooszczędnych rozwiązań na
etapie budowy domu wygenerują późniejsze oszczędności podczas eksploatacji,
których wartość przewyższać będzie nakłady początkowe.
Inwestorów indywidualnych i deweloperów nie przekonują jednak te optymistyczne
założenia. Pojawiają się obawy przed znacznym wzrostem kosztów budowy domu
według nowych wymogów technicznych. Większość osób jest przekonana, że do
budowy domu energooszczędnego potrzeba najdroższych materiałów, tymczasem dom
niskoenergochłonny można zbudować przy użyciu tradycyjnych materiałów oraz
dostępnych powszechnie technologii. Do powstania takiego domu konieczny jest
jednaj przemyślany projekt architektoniczny, uwzględniający m.in. odpowiednie
usytuowanie domu względem stron świata czy barier osłaniających budynek od
wiatru oraz maksymalne wykorzystanie światła dziennego i ciepła ze słońca, by w
znacznym stopniu móc obniżyć zapotrzebowanie na ogrzewanie i sztuczne
doświetlenie. Projekt taki już niestety kosztuje więcej, niż projekt
standardowy. Również konieczne jest zatrudnienie odpowiedniej ekipy fachowców,
którzy wiedzą jak instaluje się chociażby okna w domu pasywnym. Zatrudnienie
nieodpowiedniej ekipy może spowodować, że zakupione elementy zostaną po prostu
zniszczone podczas nieprawidłowego montażu, wykonywanego w standardowy sposób.
Aktualne przepisy dotyczące okien, dopuszczają montaż okien pionowych o
współczynniku 1,8 W/m2·K, a standard rynkowy już jest dużo lepszy. Wymiana
samych okien może spowodować znaczne podniesienie wartości domu w skali
energooszczędności. Od stycznia 2014 roku, w budynkach będzie można montować
okna pionowe o współczynniku max 1,3 W/m2·K, zaś połaciowe 1,5 W/m2·K. Niektóre
firmy oferują już okna o współczynniku równym 0,7 kWh/m2.
Nowe wymogi techniczne to niezbędny krok w kierunku upowszechnienia budowy domów o niskim zużyciu energii. W efekcie skorzystają jednak klienci indywidualni, którzy zmniejszą swoje nakłady ponoszone na ogrzewanie i będą mieli pewność, że ich dom nie zamieni się w saunę latem, czy w lodówkę zimą.
źródło: raport Perspektywa rozwoju budownictwa energooszczednego w Polsce